Alpejska wyprawa - dzień 4. Biwak pod Cervino

Po spokojnej nocy spędzonej w Gandegghütte wyruszyliśmy w drogę do następnego punktu naszej wyprawy jakim było włoskie schronisko Refugio Guide del Cervino.


Droga do schroniska prowadzi głównie po trasach narciarskich położonych na lodowcu (raczej pozbawionego szczelin) z tego względu trasa jest raczej prosta i bezpieczna.



Tego dnia natrafiliśmy na prawdziwie alpejską słoneczną pogodę. Obowiązkowym wyposażeniem są okulary z mocnym filtrem i krem minimum faktor 50, w takich warunkach nawet krótka trasa bez nich staje się niemożliwa lub co najmniej uporczywa.
Po około dwóch godzinach marszu docieramy do Cervino które okazuje się bardzo przyjaznym schroniskiem z niesamowicie życzliwą obsługą,


W połowie drogi mijamy też szwajcarskie schronisko Refugio Teodullo.
Warto podkreślić to że ceny we włoskich schroniskach są o połowę niższe niż po stronie Szwajcarskiej.
Po dotarciu do podnóży Klein Matterhornu doszło do załamaniu pogody.  Poskutkowało dodatkowym, bardzo wskazanym dniem aklimatyzacji w okolicach schroniska na wysokości 3500m. n.p.m.

Następną noc spędziliśmy w namiocie, który rozbiliśmy na tarasie opuszczonego domku, dzięki czemu mieliśmy świetną ochronę przed wiatrem i deszczem.
Widoki z biwaku zapadną na zawsze w pamięci.

 
Podsumowanie:
- Droga do Refugio Guide del Cervino nie wymaga szczególnych umiejętności jednak jest dosyć długa i dla niektórych może być męcząca
- Ceny w schroniskach włoskich są o wiele niższe niż po stronie szwajcarskiej
- W schroniskach Gandegghütte, Teodullo i Cervino nie ma bieżącej wody
- Ogólnie Włosi nie robią żadnego problemu jeśli ktoś chce rozbić namiot w okolicy schroniska
- Tiramisu w schronisku Cervino jest jedyne w swoim rodzaju